piątek, 6 listopada 2020

O Przyjacielu

 

O Przyjacielu

 

O Przyjacielu

 

Świadomość wciąż wkuwa we mnie

wiadomość o Twojej nieobecności. 

Nie potrafię uwierzyć, że jesteś już tym,

którego się wspomina, obrazuje słowami,

ociepla w myślach, podziwia dokonania

i nie czeka na nowe dzieła.

 

Zabrano Cię do szpitala w ten czas nie z tego

powodu, lecz jak zawsze każdego, bo masz

szansę powrotu i spotkania z normalną

radością dnia i spokojnym snem w nocy.

Tymczasem w tym miejscu czekała zaraza.

Uderzenie jej pięści jest wciąż bolesne.

 

Odcięty od bliskich czułeś się kosmicznie.

Leciałeś garścią myśli po obcym nieboskłonie.

Zawsze byłeś potęgą, oznaczony silnią.

Ale tu, co zapisano w przestrzeni, 

zostało podkreślone mocą ostateczności

i drży na kilku filarach tańczących obłoków...

 

Drogi Przyjacielu, wszyscy jesteśmy na tej samej

drodze, która urywa się w nieznanym miejscu.

Każda brama życia jest dla nas trwogą,

zwłaszcza, gdy nie mają do nas dostępu nasi

najbliżsi, z którymi dzielimy ziemski los

i nie pomaga sprzeciw z wierzchołków drzew.

 

A gdy ból rozpala niemoc uczestniczenia w ostatniej

drodze, wydaje się, iż niebo spadnie na ten padół.

Oto sześciu kosmitów niesie trumnę do miejsca

pochówku, a najbliżsi kurczą się z bólu w domu.

I drży ostrzeżenie: Nie lekceważ obostrzeń.

Tak chcielibyśmy brodzić po podwodnych łąkach.

 

A za parę dni pierwszy raz w historii zakaz wstępu

na cmentarze - w przeddzień święta, w dniu

Wszystkich Świętych i w Zaduszki. Wówczas

i kwiaty wyraziły swój smutek, więdnąc pod murami,

pośród palących się lampek nagrobnych.

I wciąż nie widać prześwitów w tragicznych dziejach...

 

Drogi Przyjacielu, bardzo się oddaliłeś, ale jesteś

dla nas tak bliski, że zawsze będziesz mieszkał

w naszej pamięci. Będziemy odwoływać się do

Twoich dokonań, dzielić się z bliźnimi tym,

co ważne, budzi nadzieję, dodaje otuchy

i rozszerza rozpiętość skrzydeł pamięci...

 

                                                  4 listopada 2020

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz