To ten
co dni znosił wiadrami
w walizkach trzymał gniew
aromaty puszczał środkiem ulicy
To on
leżał na plecach i gimnastykował
pośladki
Wieczorami wchodził do
ogrodu i rozmawiał
z zamkniętymi piwoniami
Taki dziwny człowiek czynu
Powiedział że zawsze
ma coś do zrobienia
Potrafił robić szum medialny
Wciąż tacy lądują na spadochronach
i otwierają usta by mówić
albo krzyczeć
Majstrują reperują co inni dobrze
zrobili i bawią się w specjalistów
Tańczą i oskarżają skreślają
i osądzają jakby
byli wysłannikami
Najwyższej Racji
pożądanej i sprawiedliwej
bezczasowej
Oni jak plazma
ideał
teoria jak fundament
ale nie E=mc2
2007
Z tomu "Tańczący na szkle"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz