Szpila
Nie wyglądam jak gwoźdź,
Nie jestem szpilą, tak też nie wyglądam,
jak przez okno na ten dach z rojeń.
Myślę tylko strategicznie,
nawet nie pomrukuję,
nie opluwam niczego,
nie pluję na murawę,
bo nie gram w piłkę,
lecz chętnie szukam Atlantydy.
Za obliczalną liczbę lat mogę,
a będę chciał,
zanurzę się w głębię Bałtyku
i będę wypatrywał dawnego wybrzeża,
popłynę ulicami Gdańska.
Odkryję to miasto na nowo,
Bo przeczytam, że ono pięknie kwitło,
ale smog je rozpalił,
a potem zalała woda.
Nie ma już zwierząt,
na których człowiekowi tak
zależało ale wycinał jak las.
Nie ma żółwia i dromadera,
a czasem zimno jak cholera…
Płynąc ulicami miasta poszukam
naszej kawiarni…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz