Kompan
Ten wiersz chodzi za mną
a gdy się odwracam
udaje że mnie nie widzi
Chowam się więc za kwitnącą
jabłonią i robię niewinne miny
Wącham puentę
Czuję że nic się nie
stało uśmiecham się do
a gdy się odwracam
udaje że mnie nie widzi
Chowam się więc za kwitnącą
jabłonią i robię niewinne miny
Wącham puentę
Czuję że nic się nie
stało uśmiecham się do
rozgwizdanego kosa i słucham
Wiersz wyszedł z udawania
skrył się w magnoliach
patrzy na mnie a ja nie potrafię
po niego sięgnąć
skrył się w magnoliach
patrzy na mnie a ja nie potrafię
po niego sięgnąć
Może to pomyłka
Widzę jak nie moja
młodość z każdą godziną
staje się coraz
bardziej kwiecista
Żółknie różowieje
bratkami pachnie
i wysypuje się z niej lato
czerwienieje makami
Żółknie różowieje
bratkami pachnie
i wysypuje się z niej lato
czerwienieje makami
Odurzony
chwytam wiersz
zapominam o urokach maja
chwytam wiersz
zapominam o urokach maja
i niosę w dojrzałość
W czas wzlotów
i twardość postanowień
i twardość postanowień
Zakładam na twarz emotikon
zamiast maski
Bądź moim kompanem
mówię
i podaję łokieć
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz