Marzenie
myszki polnej
Nieznana bliżej mysz polna,
od dziada pradziada małorolna,
pewnego razu rzekła:
- Ale jestem
wściekła!
Mam dosyć już kotów,
ich
łotrowskich sztuczek
i gwałtownych zwrotów.
Kupię sobie buczek!
Albo nie. Jako mysz
chcę również mruczeć,
skakać w dal i wzwyż,
grzmieć, latać i huczeć,
by kociska miały mnie dość.
By wyprowadziły się spod stołka
i domowych pieleszy, jak ktoś,
kto trzęsie się i boi byle matołka.
Mogę również gwizdać i ryczeć,
bo żaden kot tego nie zniesie,
a i gospodarz zacznie krzyczeć:
Bierz się za te obwiesie!
I biedaczysko pójdzie z torbami,
zaś my myszy staniemy się panami.
No, to zabieram się do roboty,
byle nie przeszkodziły mi tym koty...
2003
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz