środa, 23 czerwca 2021

Błękitna róża

 



 

Błękitna róża

 

Na Wisły brzegu, u lasu progu,

Gdzie trawa zielona i bujne wikliny,

Stała dziewczyna u krzewu głogu.

Minę miała hardą, gotową do kpiny,

 

Lecz nic nie mówiła,

Gniew powstrzymywała

I w myślach miłego ganiła.

Co dalej ma czynić, smutna cała?

 

Na kogo czekasz, najmilsza z róż?

Czy już nie pamiętasz tanecznych pląsów?

Przecież cię znam, kochałem już.

Jak mam zapobiec tej fali dąsów?

 

Wiem, co mi powiesz, natchnienie moje.

Że do miłości potrzeba dwoje.

Słyszę, co mówisz, ty nie miłujesz

I pocałunków jak miód żałujesz.

 

Co zatem zrobić ma moje serce,

Gorące i nieprzytomne z żalu.

Wiesz jaki jestem, cały w rozterce.

Chciałbym cię widzieć ze mną na balu.

 

Nagle wiatr oszalał, zaszumiał w drzewach,

Wpadł między nas, rozwiał ci włosy,

Pozrywał liście, buszował w krzewach.

Ktoś jakby śpiewał, słyszałem dwa głosy.

 

Już się nie gniewasz, błękicie mój?

Wracam do ciebie, pragnę cię dotknąć.

Jeżeli zechcesz wnet będę twój.

Także o miłość można się potknąć?

                                                  1955

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz