środa, 22 kwietnia 2020

Kroki we mgle

Kroki we mgle

Puste ulice i ławki w parkach.
Zamknięto drzwi do lasu.
Ludzie w maskach. 
Luz i swoboda na wygnaniu,
Bo nie wiemy, kto z kim
I kiedy podzieli się zagrożeniem.
 
Gdy odezwał się dzwonek wiosny 
Nie było rozlewisk uczuć.
Zapanowała wszechwładna susza.
Nie widać stoków uniesień 
I gry wstępnej.
Zamarzły oceany namiętności.
Pojawiają się gierki i pretensje.

Wzdychają ostrzeżenia i nakazy,
Bywa, że z namysłem przydeptywane,
Z niepohamowanym zapędem
Omijane jak głazy. 

A nocą księżyc taki... odpowiedzialny
Za przypływy i odpływy.
Nikogo nie zalewa unoszoną wodą.

Tylko w sercu rozlega się trzask.
Rozchodzi się jak wirus i zakłóca marzenia.
To nie jest czas do robienia interesów,
Lecz czas głębokich przemyśleń
I zdyscyplinowanego działania.
Życie dąży do stanu nasycenia
Albo ustępuje.
                                        marzec 2020


niedziela, 5 kwietnia 2020

Litania mimoza

Litania mimoza                    

Tamta, wrażliwa wiosna paradowała 
w obcisłych leginsach,
była wiotka i nieśmiała,
zmienna w charakterze.
Kuliła się i sympatycznie wstydziła,  
miłowała kwiaty w pomponach w beżu i czerwieni.
Jadła słońce i rosła w rabatę,  
aż o świcie szumiały rosy w trawie.

Niedługo potem, w cieple, w żyznym gruncie krzątała
się różowofioletowa mimoza i dziwiła  
nieskoordynowanej ruchliwości
świtezianki dziewicy, która
to siadała na zielonym mieczu,
to oddalała nad niewielki ocean ciepła.
Wracała i znowu barwiła na niebiesko
skrawek świata,
a wybredna mimoza odtrącała
ją z powodów politycznych.

Nieopodal grzybień biały marzył o Wiktorii królewskiej
i miłosnym podmuchu w kwiat duszy.
Wtedy jeszcze piłem źródlany eliksir młodości,
próbowałem podnieść maczugę Herkulesa
i wracałem w szczenięce lata.
Skawiński na wyspie czytał „Pana Tadeusza”,
a ja włościanin doniczkowy,
łatałem portki przy świetle lampy naftowej.

Pewnej nocy w ogóle nie odbyło się mruganie
latarni i Skawiński, przyjęty do pracy
przez amerykańskiego konsula
w Panamie, został zwolniony –
rozbiła się łódź w tajemniczej ciemności
– rozbił się okręt jego marzeń o ojczyźnie.
Jak ja to przeżywałem.
Wyrwałem się z izby z młotkiem...
A on patrzył na mapę, a linie rzek
i granic płynęły jak zachcianki dyktatorów.
Był wzburzony jak Ocean Wielki,
lecz co emigrant może wyłuskać z fasoli.
Nie widział drogi do szczęścia,
nie ujrzał nawet jednego promyka.
Zasób możliwości był jak sęk w sośnie.
Rozchwiane emocjonalnie uczucia
długo jeszcze drżały i łzawiły.

W naszej historii
wiele razy podnosiliśmy Maczugę Herkulesa,
żeby się zamachnąć…  

I nadszedł czas, że śmiały się ogrodowe klejnoty,
nie tylko zawilce, i pierwsze forsycje.
Był splendor i blask, ścielił się dobrobyt, 
lecz po niewielu latach dobro przyniosło udrękę.
Z dala od nas pojawił się niewidzialny wróg.
Ta wiosna, chociaż słoneczna, ma w sobie
smutek i tony trosk.
Opustoszały ulice, szkoły, kościoły i teatry...
Jak zmiażdżyć fałszywą koronę z rubinami 
i wyjść z zakażonego labiryntu.

                                                    2019/20