środa, 5 lutego 2020

Kos

                Kos

             Ach ten kos, ten kos -
             czarne pióra, żółty nos.
             Jak wpadł w budyniowy sos?
             To proste, dobrał się do deseru,
             a nie zsiadł z roweru.
             Raz mu się to przydarzyło
             i zaraz go sparzyło.

             Ach ten kos, ten kos -
             powiecie, piękny ma głos.
             Już wczesnym rankiem śpiewa
             radośnie,
             przeważnie o wiośnie.
             Obserwuje, jak dzionek wstaje
             i wcale nie udaje.
             Biega i lata między krzewami,
             łowi też owady.
             Jest indywidualistą, nie lubi
             gromady.
             Śniadanie zjada, gdy się
             wyśpiewa,
             a po śniadaniu ziewa.
             Taki z niego solista -
             wielki i słynny artysta.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz