Nad Przedwieśnią
Tuląc pęki marzeń nad jeziorem,
nurzałeś się w leśnych nastrojach.
Czarny dzięcioł w czerwonym
berecie sprawdzał dziuplę,
dzik buszował w kniejach,
nenufary wystawiały do słońca białe bukiety,
a grążel żółty pływał na skórzastym liściu.
Drobne fale wodnego lustra pieściły brzeg
i kołysały trzciny.
Siedziałeś na trawie
i znajdowałeś upojny spokój.
Zapach lata odurzał. Dałeś się ukołysać
koronom sosen, a sen prowadził
cię po lustrzanej wodzie.
Gdy narastał gwar, przychodzili turyści,
którzy nawet nie znali nazwy jeziora,
zabierałeś urokliwość tego miejsca,
zostawiałeś nieznajomym
leśną polanę, już jakby nie tę samą
i płynąłeś na drugi brzeg pozdrawiając
kurki wodne i czubatego perkoza.
Woda pluskała, tafla rosła,
aż uczepiła się rogoży i trzcin.
Tu znowu wysypałeś
swoje marzenia, oddychałeś
nieskazitelnym powietrzem,
nasycałeś się ciszą
i stawałeś się władcą białych obłoków.
1993
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz