Słuchaj,
najmilsza,
te kwiaty muzykują
dla ciebie.
Jaka czystość
dźwięku, zobacz.
Krople rosy spadają z płatka na
płatek,
z zakochanej róży na słoneczną
gerberę,
na spłoszonego fiołka,
maciejkę wieczorową porą,
niezapominajki,
słoneczniki,
i jeszcze...
Posłucham sama, mówisz
i wchodzisz do ogrodu.
To
mi się podoba.
Widzę
dywan z płatków tęczy.
Czy widzisz dyrygenta?
Te dwa motyle w rubinowych
strojach.
Zobacz.
Ich skrzydła falują, napędzają
wiatr między kwiatowe pręciki,
unoszą ze sobą zapachy.
Ktoś nie potrafi grać.
No.
Oddychasz z ulgą.
Słońce wszystko naprawiło.
Pełny skład promieni zakołysał
się,
poprawił ład,
harmonię,
podkreślił temat,
wyrównał rytm,
pęknięcia,
szepnął do motyla, by dodał
jeszcze
kilka trąbek.
A potem niebo się zachmurzyło.
Ile to razy w naszym życiu
zjawiały się chmury
a mimo to jesteśmy
starając się, by protokół
rozbieżności
był jak najkrótszy.
Zmieniamy kolejność czynności
i dalej się rozpraszamy dla siebie
i bliskich, pod błękitem nieba
lub w salonie zielonym na jasno,
jak mówi Piotruś.
1999
Z tomiku "Przekroczyć złudzenia"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz