poniedziałek, 6 stycznia 2025

 



MIEJSCE DLA PRZYJACIELA


          Ryszard KOTAS

 


  Urodził się w Wolicy koło Włocławka. W 1955 roku ukończył Technikum Przemysłowo - Pedagogiczne CUSZ we Włocławku. Jest absolwentem Wydziału Techniki Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie. Jest profesorem szkoły średniej oraz byłym działaczem związkowym i społecznym. Mieszka w Mikołowie. Pełnił funkcje kierownicze w różnych podmiotach. Uczył przedmiotów z zakresu elektrotechniki w średnich szkołach zawodowych Katowic i Mikołowa. Wyróżniony został Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym Krzyżem Zasługi, Medalem Komisji Edukacji Narodowej, Złotym Medalem Solidarności oraz innymi odznaczeniami. Napisał wspomnienia „Ślady życia" oraz trzy tomiki poezji „Refleksje", „Okruchy" i „Fascynacje".



W czasie spotkania u Danuty i Eugeniusza Rychlickich w Chorzowie przy ulicy Miechowickiej 1/2: od lewej Rysiek Kotas, Usia Kotas, Genek... Zdjęcie wyk.: Danusia Rychlicka,

31. 08. 2002 r. Około 17.00.

 

Ryszard, Bożena - córka Urszuli i Ryszarda,Eugeniusz, Urszula.

Włocławek

W środku Polski jest ziemi skrawek,

na którym wyrósł piastowski Włocławek.

Historia miasta w kamieniach zaklęta

jest czczona, jak księga święta.

Miasto zbudowano z cegieł i kamieni,

jest stolicą kujawskiej ziemi.

Ziemia ta kryje cenne zasoby

i naszych praojców kurhany i groby.

W tym grodzie Polanie mieszkali

- chronieni przez Wisłę i otoczkę z pali.

Milenijne miasto z zabytkową szatą,

posiada skarbnicę cenną i bogatą.

Odwiedzam po latach to miasto znajome,

od zniszczeń wojennych cudem ocalone.

Miasto żyje w zapachu mimozy,

aromacie kawy i ługu z Celulozy.

W tym miejscu magicznym czuję się młody,

gdyż tu promieniują fluidy przyrody.

Tutaj szczęście zawsze mi sprzyjało,

bo twórczym życiem wciąż owocowało.

Tutaj czarowały piękne Kujawianki

- pachnące i barwne, jak wiosną sasanki.

Uroczył mnie szept wiatru w kominie

oraz koncert świerszczy w ozdobnej bylinie.

Uroczyły mnie bezcenne zabytki,

katedra gotycka i nurt Wisły płytki.

Uroczyły mnie uliczki zadbane,

przez mieszkańców tłumnie odwiedzane:

Warszawska, 3-go Maja, Zduńska,

Kościuszki, Kilińskiego, Kaliska, Toruńska.

One wszystkie wiodą do Placu Wolności,

choć się różnią gradacją ważności.

Na placu kwitły róże, jaśminy,

marzenia, uczucia i piękne dziewczyny.

Odkrywałem z radością epizody życia

i wielu mieszkańców pogodne oblicza.

Z żalem żegnałem rodzinne strony,

gdyż byłem ich pięknem zauroczony.

Wspomnień z Włocławka nikt mi nie odbierze,

boje zapisałem wierszem w komputerze.

 

         

 

 


        Nasza szkoła

Włocławska szkoła z logo PKZNT i TPP,

mimo rytu czasu nie starzeje się.

W czołówce szkół zawsze się lokuje,

gdyż talenty młode z czułością szlifuje.

W pięćdziesiątych latach w murach tej szkoły,

gnieździły się piękne orły i sokoły.

Wśród tego zbioru ja również byłem,

więc ogrom wiedzy praktycznej zdobyłem.

Z tego okresu mam żywe wspomnienia,

ponieważ je chronię od zapomnienia.

Pamiętam szkołę śliczną przed laty,

boisko nad Wisłą i duże warsztaty.

Dobrze pamiętam zacnych dyrektorów

i szacowne grono naszych profesorów.

Pamiętam przyjaciół ze szkolnej ławy,

chętnych do pracy i dobrej zabawy.

Lata nauki w prestiżowej szkole,

wzmacniały intelekt, charakter i wolę.

Szkoła nas wdrażała do twórczej nauki,

z zakresu techniki i belferskiej sztuki.

Tu kształtowaliśmy prawe wartości,

szacunek do wiedzy i pracowitości.

Tu biło źródło empirycznej wiedzy,

z którego czerpali z radością koledzy.

Tu nas uroczyły gwiazdy ARTOSU,

prezentując sztukę i walory głosu.

Tu się rodziły wyższe uczucia

- miłości Ojczyzny, dobra i współczucia.

Tu nam zdobiono laurami głowy,

za dzieła wybitne i wyczyn sportowy.

Tu każdy z nas ścigał się z czasem,

zmierzając do mety z busolo - kompasem.

Szkoła zawsze była twórczą przystanią,

z galerią mędrców i serdeczną nianią.

Ona nam dała posag bogaty,

z magicznym kluczem do polskiej oświaty.

Dała nam również wiarę w człowieka

oraz wykładnię słowa eureka.

Za wszelkie dobra szkole dziękujemy

i hołd wdzięczności jej oddajemy.

 

              

       Chorzowskie spotkania

Spotkania u Rychlickich w centrum Chorzowa,

to flirt ze sztuką i uczta duchowa.

Pod skrzydełkami uroczej Danusi,

Gienek dużo tworzy oraz muzy kusi.

Białą poezją budzi charyty,

a potęgą magii przywołuje mity.

Prawdziwe życie wciąż go epatuje,

gdyż je z miłością stale opisuje.

Obok muz, Rysiek i Urszula,

strofami poezji mile się rozczula.

Liczne utwory rodem znad Wisły,

bawią do łez i pieszczą zmysły.

Poezja kolegi zmusza do myślenia,

bo jest dokumentem czasu odrodzenia.

Piękne słowa, jak kwiaty lotosu,

zdobią gniazdko wyroczni losu.

Wiersze opisują różne epizody,

ubrane skąpo według reguł mody.

Gdy strudzony poeta utwory już spina,

wspaniały koncert Danusia zaczyna.

Wirtuoz w spódnicy budzi nasze ego,

gdy gra Chopina i Paderewskiego.

Nutki falują, jak zielony las

i gamą estrów zniewalają nas.

Cudowne utwory krzepią nasze serca,

bo są, jak malwy z polskiego kobierca.

Kujawiaki, krakowiaki, polonezy i mazury,

tworzą wizytówkę ojczystej kultury.

Liryczne piana oraz forte glorii,

opisują wątła milenijnej historii.

Multum wrażeń Danusia nam dała,

bo dzieła wybitne doskonale grała.

Słowa poezji i muzyczne fascynacje,

poprzedzają zawsze wystawną kolację.

Wspomnienia, dyskusje oraz pyszne dania

stanowią otoczkę każdego spotkania.

Cykliczne spotkania nas integrują

i uroki życia skutecznie promują.

Tradycja tych spotkań trwa pięćdziesiąt lat

kształtując sztuką nasz wewnętrzny świat.

 

 

 

  Refleksje

 

Jesień życia – od zarania,

jest okresem przekwitania.

Od narodzin lat przybywa,

o czym świadczy głowa siwa.

Ciało więdnie, nerka koli,

rozum słabnie, serce boli.

Każdy człowiek się starzeje,

choć jak kogut rano pieje.

Często grają Pytii rolę,

kiedy mają silną wolę.

Czas nie sprzyja emerytom,

tylko władczym celebrytom.

Część nestorów żyje w nędzy,

bo brakuje im pieniędzy.

Gdy zabraknie starcom chleba,

będą zjadać mannę z nieba.

Młodzi ludzie też głodują

i wbrew władzy protestują.

Czas na zmiany – w trawie piszczy,

bo rząd leni naród niszczy.

Polsce grozi wykluczenie,

gdyż wciąż rośnie zadłużenie.

chociaż blotki w kartach ma.      

  Stan finansów martwi ludzi

i upory ze snu budzi.

Rząd z narodem w brydża gra,

     2011

Misterium

 

Kiedy rano świecą zorze,

cuda dzieją się na dworze.

Księżyc gaśnie, słońce wschodzi,

zmrok zanika, dzień się rodzi.

W tej scenerii wilga śpiewa,

kryjąc się w listowiu drzewa.

Sławi florę, faunę, góry

 oraz cenny dar natury.

Również kogut koncertuje,

pieje głośno i stepuje.

Budzi kury z odrętwienia,

gdyż ma rolę do spełnienia.

Rym wokalny wiedzie spółka

- barwny słowik i kukułka.

Duet ptasi talent miał,

bo na zmysłach ludzi grał.

Śpiewał, bawił i czarował,

kiedy utwór modulował.

Spektakl kończy zdolna sowa,

gdy powtarza mędrców słowa.

To misterium się powtarza,

z czynną rolą inwentarza.

                                         Czerwiec 2011 






W ogrodzie przed domem Urszuli i Ryśka w Mikołowie:

Danusia Rychlicka, Genek Rychlicki i Usia Kotas.

Fot. Rysiek Kotas,  05.09.2003 r.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz