sobota, 18 lipca 2020

Sztuka

 


Sztuka

 

Ma w sobie powab bukietu i talent burzy.

Grzmi milcząc i czaruje wzdychając.

Każdy gest to błysk i szelmostwo.

Fryzura i spojrzenie dodają jej znaczenia

przez aklamację, 

a rzęsy podkreślają filuterną chytrość.

 

Ciemniejszy makijaż pod oczami

zwiększa dostęp słońca, które maluje zachętę

i perspektywę pozwalającą lepiej widzieć

mężczyzn uzbrojonych w ciągoty.

 

Kształtne usta jak skrzypce podkreślają

wieloznaczność i ekspansywność,

szykowny nos dodaje pewności siebie.

Na nogach nosi recenzje facetów,

w biuście głód rozbudzany zmysłami.

 

Menisk wypukły prowokacji.

Całość jako brutto jest ekstra.

Jest ozdobą ojczystego krajobrazu

i wzbudza miłość od pierwszego wejrzenia.

Na tej podstawie ci z ochronnego szyku

wyobrażają sobie netto

i właśnie to mają na myśli.

 

Z tej przebiegłości sprawdzają wzorzec

metra i kilograma oraz kto za kim stoi.

To jest ich niewiadoma i myślą,

jakie dane wstawić, może kiść jarzębiny,

aby zrównać marzenia z realiami

i odlecieć z wybranką.

 

 

 

piątek, 17 lipca 2020

Nolens volens

 

 
Nolens volens

Chcąc nie chcąc robię to 
biorę do ust twardy korzeń chrzanu
Którego nie da się zjeść bez płaczu
Chrupiąc wynoszę się  
Za gruboziarniste okno
Z delikatnością przewiewu
Jakbym się miał tulić do oparów
Stawiać czoło tajemnicy

Jedwabisty dzień na parterze
Obija się o ściany wcale nie z tiulu  
Jak suszony pomidor  
A ja ścieram się z chrzanem

Mam tyle naddatku że mógłbym  
Część zetrzeć na tarce 
Nadwyżki można by zainwestować 
Chociaż mniej korzystnie niż dawniej

Najeść się chrzanu jak łomotu
W natłoku pustych kieszeni to
Obfitość której nikt nie zamierza zdobywać
Z jednego ponadto wpadam w drugie
Natomiast pożytku z tej    
Superaty nie ma

Nie zgłaszam pretensji do korzenia  
Stałem się termoparą – czujnikiem
Reagującym na podziały
Odmieniony i ostry niby żyleta

Jest ciężko gdy zdarzy się
Chrzan do kitu i kit do chrzanu –
głośno hałasują mewy na pustym molo

Gdy założę maseczkę na usta i nos
Gdy ubiorę rękawiczki...
Mogę niezbyt wiele tu czy tam 
Ale razem ze wszystkimi wypatruję
Zielonego światełka