wtorek, 28 stycznia 2025

 




Z Kroniki Parafialnej

      Dowiadujemy się, że wieś Gościeszyn, położona nad rzeką Ganiną na południowy wschód od Rogowa, znana była już w XIV w., a jej nazwa związana jest z imieniem Gościsza, który prawdopodobnie był jej założycielem.

Gościeszyn, Budzisław, Palędzie Kościelne, 3 Strzyżewa, Gąsawa, Gniezno, Gołąbki, Mogilno, Trzemeszno, Rogowo oraz wiele innych wsi wokół Żnina od wieków należało do dóbr stołowych kapituły gnieźnieńskiej. Dobra te zatwierdzone zostały bullą papieża Innocentego II w 1136 roku i stanowiły podstawę utrzymania arcybiskupstwa.

Nieznane są z dokumentów związki tych ziem z dobrami Pałuków, chociaż tradycja mówi, że ziemie, na których położona jest parafia gościeszyńska to również Pałuki.

Po ustanowieniu prawa średzkiego (od Środy Śląskiej; odmiana prawa magdeburskiego), opartego na pouczeniu z 1235 roku, lokowano na tym prawie ponad 507 miast i wsi w całej Polsce, w tym Kalisz i Żnin, również Gościeszyn, Budzisław i inne wsie.

     W związku z tym tworzono sołectwa, które swoim zasięgiem obejmowały jedną dużą lub kilka wsi. Na czele samorządu wiejskiego stał sołtys, który spełniał rolę łącznika kapituły gnieźnieńskiej: dbał o interesy kapituły, zapewniając prawidłowe funkcjonowanie wsi w stosunku do arcybiskupstwa w Gnieźnie, przewodniczył sądowi ławniczemu na wsi. W zamian posiadał przywileje, które pozwalały na utrzymanie rodziny w dostatku.

Przydzielone przez kapitułę kilku łanowe gospodarstwo wolne było od opłat, ponadto otrzymywał udziały w podatkach, a także zyski z działalności karczmy, młynów i kuźni.

Według J. Korytkowskiego „Brevis descripto historico geographica ecclesiarum archidiecezi Gnesnensis et Poznaniensis, Gniezno 1888”: Kapituła Metropolitalna Gnieźnieńska posiadała w 1357 r. wieś Gościszyn (Gosczissimo) z kościołem parafialnym, w powiecie Mogilnickim, która należała do dóbr stołowych kapitulnych.

 W 1345 (według Rocznika Archidiecezji Gnieźnieńskiej, w 1355 roku) kapituła gnieźnieńska wybudowała w Gościeszynie kościół drewniany i założyła parafię, pełniąc zarazem obowiązki proboszcza. Pierwszym duszpasterzem – plebanem          w 1431 roku był Maciej, ale możliwe jest również, że w tamtych latach posługę kapłańską spełniał także pleban Jan, a może obaj kolejno pełnili posługę duszpasterską. Następni duszpasterze, aż do 1784 roku nie są znani.

      Pierwotnie kościół był pod wezwaniem Zwiastowania NMP.

W 1747 roku kościół gościeszyński stał się kościołem filialnym i został przyłączony do parafii w Niestronnie. W 1760 roku kapituła gnieźnieńska w miejsce starej, zniszczonej świątyni, postawiła nową, również drewnianą i przywróciła godność kościoła parafialnego. W nieznanym roku lat 1810-1814, kościół został przewrócony przez huragan i zniszczony aż do fundamentów. Po stracie świątyni przez kilka lat trwały przygotowania do budowy nowego kościoła. Parafia była biedna i natrafiała na wielkie trudności            w podjęciu dzieła odbudowy. W związku z tym proboszcz zwracał się z prośbą o datki do okolicznych parafii.

W latach 1815-1826 ksiądz proboszcz Karol Boromeusz de Hoyden podjął się realizacji wielkiego dzieła i zbudował nowy kościół drewniany, nie szczędząc własnych pieniędzy, przy ofiarnym wsparciu parafian, parafian z sąsiedztwa oraz fundacji Ludwika Lamczewskiego. Koszt budowy wyniósł 1200 talarów, w tym 861 talarów pochodziło z osobistych oszczędności księdza de Hoyden. Pozostała suma 339 talarów i 1 złoty, to pieniądze ofiarowane przez wiernych.

Biorąc pod uwagę wymienioną kwotę i całkowity koszt budowy, trzeba  jeszcze  raz  stwierdzić,  że  parafianie  nie należeli do ludzi zamożnych. Po zebranej sumie widać, że był to dla nich duży ciężar: 12 lat zbierania ofiar złożyło się na około 29% całkowitego kosztu budowy świątyni. Odnotowano jednak wszystkich ofiarodawców.

 W 1815 roku pozycję pierwszą zajmuje Piotr Nowak z Gościeszynka, który ofiarował 10 talarów, dać przyrzekł 5 talarów, oddał 5 talarów; pozycja 26 to Kaptur                      z Niewolna, dać przyrzekł 3 talary, oddał 1 talar. W ciągu całego wymienionego roku zebrano: składka przyrzeczona 93 talary, 2 złote; oddanych (zebranych) 77 talarów i 1 złoty. W 1816 roku Jaśnie Wielmożny Fryderyk Skórzewski – Graff z Lubostronia nad Notecią (posiadał znaczne włości w okolicach Bydgoszczy, Rogoźna i w Rawskiem; wychowany przez światłą matkę z domu Ciecierską, należał do oświeconych obywateli polskich, lubił wygodę i pędził życie pełne swobody w swym pięknym pałacu, wspierał biednych, przyjmował na dworze podupadłą szlachtę; poeta Stefan Florian Garczyński znajdował się pod opieką ciotki – Antoniny, żony Skórzewskiego i mieszkał u nich; poeta przyjaźnił się z Adamem Mickiewiczem) – dać przyrzekł 100 talarów, oddał 50 talarów; Józef Chudaś – owczarek ze Zdziechowy, ofiarował i oddał 46 talarów. Pozostałe ofiary są znacznie skromniejsze i wynoszą od jednego do kilku talarów lub złotych.

Wnętrze świątyni ukończono i ozdobiono dopiero w 1880 roku. Powodem opóźnienia był brak pieniędzy.


                 Sanktuarium NNMP  w Gościeszynie w 2002 r. Świątynia wybudowana  w czasach 

                duszpasterskich ks. Szczepana Webera. Fot. E. R.


poniedziałek, 6 stycznia 2025

 



MIEJSCE DLA PRZYJACIELA


          Ryszard KOTAS

 


  Urodził się w Wolicy koło Włocławka. W 1955 roku ukończył Technikum Przemysłowo - Pedagogiczne CUSZ we Włocławku. Jest absolwentem Wydziału Techniki Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie. Jest profesorem szkoły średniej oraz byłym działaczem związkowym i społecznym. Mieszka w Mikołowie. Pełnił funkcje kierownicze w różnych podmiotach. Uczył przedmiotów z zakresu elektrotechniki w średnich szkołach zawodowych Katowic i Mikołowa. Wyróżniony został Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym Krzyżem Zasługi, Medalem Komisji Edukacji Narodowej, Złotym Medalem Solidarności oraz innymi odznaczeniami. Napisał wspomnienia „Ślady życia" oraz trzy tomiki poezji „Refleksje", „Okruchy" i „Fascynacje".



W czasie spotkania u Danuty i Eugeniusza Rychlickich w Chorzowie przy ulicy Miechowickiej 1/2: od lewej Rysiek Kotas, Usia Kotas, Genek... Zdjęcie wyk.: Danusia Rychlicka,

31. 08. 2002 r. Około 17.00.

 

Ryszard, Bożena - córka Urszuli i Ryszarda,Eugeniusz, Urszula.

Włocławek

W środku Polski jest ziemi skrawek,

na którym wyrósł piastowski Włocławek.

Historia miasta w kamieniach zaklęta

jest czczona, jak księga święta.

Miasto zbudowano z cegieł i kamieni,

jest stolicą kujawskiej ziemi.

Ziemia ta kryje cenne zasoby

i naszych praojców kurhany i groby.

W tym grodzie Polanie mieszkali

- chronieni przez Wisłę i otoczkę z pali.

Milenijne miasto z zabytkową szatą,

posiada skarbnicę cenną i bogatą.

Odwiedzam po latach to miasto znajome,

od zniszczeń wojennych cudem ocalone.

Miasto żyje w zapachu mimozy,

aromacie kawy i ługu z Celulozy.

W tym miejscu magicznym czuję się młody,

gdyż tu promieniują fluidy przyrody.

Tutaj szczęście zawsze mi sprzyjało,

bo twórczym życiem wciąż owocowało.

Tutaj czarowały piękne Kujawianki

- pachnące i barwne, jak wiosną sasanki.

Uroczył mnie szept wiatru w kominie

oraz koncert świerszczy w ozdobnej bylinie.

Uroczyły mnie bezcenne zabytki,

katedra gotycka i nurt Wisły płytki.

Uroczyły mnie uliczki zadbane,

przez mieszkańców tłumnie odwiedzane:

Warszawska, 3-go Maja, Zduńska,

Kościuszki, Kilińskiego, Kaliska, Toruńska.

One wszystkie wiodą do Placu Wolności,

choć się różnią gradacją ważności.

Na placu kwitły róże, jaśminy,

marzenia, uczucia i piękne dziewczyny.

Odkrywałem z radością epizody życia

i wielu mieszkańców pogodne oblicza.

Z żalem żegnałem rodzinne strony,

gdyż byłem ich pięknem zauroczony.

Wspomnień z Włocławka nikt mi nie odbierze,

boje zapisałem wierszem w komputerze.

 

         

 

 


        Nasza szkoła

Włocławska szkoła z logo PKZNT i TPP,

mimo rytu czasu nie starzeje się.

W czołówce szkół zawsze się lokuje,

gdyż talenty młode z czułością szlifuje.

W pięćdziesiątych latach w murach tej szkoły,

gnieździły się piękne orły i sokoły.

Wśród tego zbioru ja również byłem,

więc ogrom wiedzy praktycznej zdobyłem.

Z tego okresu mam żywe wspomnienia,

ponieważ je chronię od zapomnienia.

Pamiętam szkołę śliczną przed laty,

boisko nad Wisłą i duże warsztaty.

Dobrze pamiętam zacnych dyrektorów

i szacowne grono naszych profesorów.

Pamiętam przyjaciół ze szkolnej ławy,

chętnych do pracy i dobrej zabawy.

Lata nauki w prestiżowej szkole,

wzmacniały intelekt, charakter i wolę.

Szkoła nas wdrażała do twórczej nauki,

z zakresu techniki i belferskiej sztuki.

Tu kształtowaliśmy prawe wartości,

szacunek do wiedzy i pracowitości.

Tu biło źródło empirycznej wiedzy,

z którego czerpali z radością koledzy.

Tu nas uroczyły gwiazdy ARTOSU,

prezentując sztukę i walory głosu.

Tu się rodziły wyższe uczucia

- miłości Ojczyzny, dobra i współczucia.

Tu nam zdobiono laurami głowy,

za dzieła wybitne i wyczyn sportowy.

Tu każdy z nas ścigał się z czasem,

zmierzając do mety z busolo - kompasem.

Szkoła zawsze była twórczą przystanią,

z galerią mędrców i serdeczną nianią.

Ona nam dała posag bogaty,

z magicznym kluczem do polskiej oświaty.

Dała nam również wiarę w człowieka

oraz wykładnię słowa eureka.

Za wszelkie dobra szkole dziękujemy

i hołd wdzięczności jej oddajemy.

 

              

       Chorzowskie spotkania

Spotkania u Rychlickich w centrum Chorzowa,

to flirt ze sztuką i uczta duchowa.

Pod skrzydełkami uroczej Danusi,

Gienek dużo tworzy oraz muzy kusi.

Białą poezją budzi charyty,

a potęgą magii przywołuje mity.

Prawdziwe życie wciąż go epatuje,

gdyż je z miłością stale opisuje.

Obok muz, Rysiek i Urszula,

strofami poezji mile się rozczula.

Liczne utwory rodem znad Wisły,

bawią do łez i pieszczą zmysły.

Poezja kolegi zmusza do myślenia,

bo jest dokumentem czasu odrodzenia.

Piękne słowa, jak kwiaty lotosu,

zdobią gniazdko wyroczni losu.

Wiersze opisują różne epizody,

ubrane skąpo według reguł mody.

Gdy strudzony poeta utwory już spina,

wspaniały koncert Danusia zaczyna.

Wirtuoz w spódnicy budzi nasze ego,

gdy gra Chopina i Paderewskiego.

Nutki falują, jak zielony las

i gamą estrów zniewalają nas.

Cudowne utwory krzepią nasze serca,

bo są, jak malwy z polskiego kobierca.

Kujawiaki, krakowiaki, polonezy i mazury,

tworzą wizytówkę ojczystej kultury.

Liryczne piana oraz forte glorii,

opisują wątła milenijnej historii.

Multum wrażeń Danusia nam dała,

bo dzieła wybitne doskonale grała.

Słowa poezji i muzyczne fascynacje,

poprzedzają zawsze wystawną kolację.

Wspomnienia, dyskusje oraz pyszne dania

stanowią otoczkę każdego spotkania.

Cykliczne spotkania nas integrują

i uroki życia skutecznie promują.

Tradycja tych spotkań trwa pięćdziesiąt lat

kształtując sztuką nasz wewnętrzny świat.

 

 

 

  Refleksje

 

Jesień życia – od zarania,

jest okresem przekwitania.

Od narodzin lat przybywa,

o czym świadczy głowa siwa.

Ciało więdnie, nerka koli,

rozum słabnie, serce boli.

Każdy człowiek się starzeje,

choć jak kogut rano pieje.

Często grają Pytii rolę,

kiedy mają silną wolę.

Czas nie sprzyja emerytom,

tylko władczym celebrytom.

Część nestorów żyje w nędzy,

bo brakuje im pieniędzy.

Gdy zabraknie starcom chleba,

będą zjadać mannę z nieba.

Młodzi ludzie też głodują

i wbrew władzy protestują.

Czas na zmiany – w trawie piszczy,

bo rząd leni naród niszczy.

Polsce grozi wykluczenie,

gdyż wciąż rośnie zadłużenie.

chociaż blotki w kartach ma.      

  Stan finansów martwi ludzi

i upory ze snu budzi.

Rząd z narodem w brydża gra,

     2011

Misterium

 

Kiedy rano świecą zorze,

cuda dzieją się na dworze.

Księżyc gaśnie, słońce wschodzi,

zmrok zanika, dzień się rodzi.

W tej scenerii wilga śpiewa,

kryjąc się w listowiu drzewa.

Sławi florę, faunę, góry

 oraz cenny dar natury.

Również kogut koncertuje,

pieje głośno i stepuje.

Budzi kury z odrętwienia,

gdyż ma rolę do spełnienia.

Rym wokalny wiedzie spółka

- barwny słowik i kukułka.

Duet ptasi talent miał,

bo na zmysłach ludzi grał.

Śpiewał, bawił i czarował,

kiedy utwór modulował.

Spektakl kończy zdolna sowa,

gdy powtarza mędrców słowa.

To misterium się powtarza,

z czynną rolą inwentarza.

                                         Czerwiec 2011 






W ogrodzie przed domem Urszuli i Ryśka w Mikołowie:

Danusia Rychlicka, Genek Rychlicki i Usia Kotas.

Fot. Rysiek Kotas,  05.09.2003 r.