Piramidy
w Beskidach
Proza poetycka
Idziemy w dolinę, w niemałe wczoraj, zwijamy oczarowania,
chociaż pogwizdujemy i wspinamy się, droga jest wlekąca. Idziemy pod górę,
jakbyśmy stali w miejscu. Tamtego roku już nie ma, jest ten i niewiadome. Co
jest za tym szczytem marzeń? Czyje to zwierzenia latają nad nami? Latem, gdy
owoce podążały w dojrzałość, świat miał dzieci lub był w ciąży, a kos i wilga
opisywały gwizdem Babią. Ulica Miła wiła się jak boa wśród piramid i kwiatów.
Piramidy bieliły horyzont figurami geometrycznymi. Ile zapłacimy za dobowy
pobyt? Kto wpadł na ten pomysł, by nadać domom wczasowym taką formę? Nie martw
się, nie zapłacimy, prześpimy się w schronisku. Kto wpadł… W kwietniu pokazują
swoje piękno azalie łudząc i trując. Piramidy, których nie znaliśmy, wciąż
lśniły bielą. Śnił się nam Egipt, skąpany w Nilu, a tu tak umiarkowanie,
gdzie przyglądał się nam kos i wydra pana Paska… Co ty mówisz. Daniel z
muflonem zbierają zioła, będą parzyć herbatę. Sokół zmęczony wędrówką usiadł na
najwyższym świerku, orlik ma ochotę zamienić go w kuropatwę, a może przetworzyć
na gniazdo elektronów i puścić wolno, załapać się na miejsce i pobrać
delegacyjne, a my już sięgaliśmy po jaskółkę pod szczytem jak skała
fatamorgana, skąd mogliśmy ślizgiem
przedostać się do ogrodu Semiramidy
Nad nami
dwuznaczny prostokąt pałacu ze snów i leśny park przymusowo otoczonych dzikich
zwierząt, gdzie niedawno dzik pozował dzieciom do fotografii, a bielik chwytał
w locie jutrzejszy dzień.
Wracaliśmy
tu wielokrotnie, wybierając nie tylko między ptactwem a ssakami. Zachwycając
się czerwonymi makami i nagietkami, sadowiliśmy się pod uśpionymi Baranią i Babią, na stokach
do opalania, ogarniając łakomie dolinę Wisełek i szarpiąc szarfę Wisły. To
przecież jest rzeka wciąż podążająca do Bałtyku.
Ozdobione
emocje barwiły wzgórza niby chmura z farbami, pobierając kolory z palety i
machając artystycznie ogonem jak
pędzlem. A w dole brodząc po kamienistym dnie rzeki czuliśmy pod stopami kłujące
głazy. To tu, gdzie rzeczka Janowiec wpada do królowej polskich wód i jest oaza
wspomnień, a woda szumi wodnymi kryształami. Wiszący most pod nami nazwaliśmy pomostem
między pokoleniami.
2018
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz