W słodkiej ciszy
Jakbym patrzył w lusterko
wsteczne,
w którym można ujrzeć odbytą
przeszłość.
Najpierw jest Cyprian Kamil,
nieobecny w XIX w.,
odkryty jak perła przez Zenona
Przesmyckiego,
potem Krzysztof Kamil mocno
zauważony
i proroczo interpretowany przez
Kazimierza
Wykę oraz trzeci poeta Tadeusz
Różewicz,
którego losy także były
dramatyczne,
lecz nie jak Norwida i
Baczyńskiego.
Z poezji wylatujemy statkiem
kosmicznym
w przestrzeń wyobraźni Stanisława
Lema.
Wówczas mamy nadzieję na ucieczkę
od ziemskiej szarpaniny i
osiedlenie w raju
na wybranej planecie.
Lecz co fantastyczne nigdy nie
jest
tak nieprawdziwe, aby nie mogło
być realne.
To z tej nadziei i prostoty
wyłania się wirtuozeria poezji
trzech twórców.
Ze słodkiej ciszy Norwida wyrasta
wielki patriota, za nim drugi po wieku
nie chce przeżywać dramatu
Słowackiego
z powodu 1831 roku - Baczyński
ginie
w Powstaniu Warszawskim.
Tadeusz Różewicz walczy w
oddziałach leśnych,
a oddając się twórczości
poetyckiej nadaje jej nowy
kształt. Nie liryka wydziela się z
gorących głów
pokolenia doświadczonego tragedią
wojny.
Twórcy z tego samego roku
urodzenia,
razem z Norwidem stali się
patronami roku 2021,
bo liczą się fundamentalne
czyny...
A Edmund był moim kolegą
i w szkole recytowaliśmy Pana
Tadeusza.
Słowa poetów ziębią i parzą,
pachną otuchą
i dźwięczą z głębi szafirowego
nieba, mają
skrzydła, są pełne słońca i dają
osłonę z cienia.
Dzisiaj wszyscy czterej twórcy,
przybrani laurami,
są już nad nami zawrotnie wysoko.
niedziela 26.09.2021
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz