piątek, 31 sierpnia 2018

Feniks i pustak

Feniks


     Odrodził się z popiołów i dostał do mojej szafy, spodziewając się, że przechowuję tam razem ze Słońcem, świętego ptaka Benu – ptaka Słońca. Jego starszego brata, ukrytego w legendzie egipskiej. Umiera by się odrodzić po wiekach. Mnie to uwiera. Przyleciał, by się przekonać. Jak lepiej, odrodzić się z popiołu, czy ze zwłok starego Feniksa? Co jest genialne? Może być czaplą, orłem, pawiem na tle tarczy Słońca, duszą. Niektórzy z nas mają duszę smutku, niektórzy duszę w żelazku albo tylko namiętności, tylko ducha miłości albo duszę wielobarwną, kryształową, niestety łatwo pękającą. Jeżeli Feniks uosabia bezciało, to jest  ona lazurowym niebem, które zdarza się, że się zaciemni, może wówczas padać grad, można też odlecieć do nieba na łuku tęczy, jeżeli jest po burzy. Za dusze zmarłych. Dusza wyrwana z kontekstu. Można też zachwycać się pomrukiem zbliżającej się awantury i innymi jej symptomami, jak bliskie błyskawice spojrzeń i chmurzyska zagradzające dostęp do jasności myślenia. Albo przyciemnione sumienia, jak okulary przeciwsłoneczne. Zburzona wrażliwość, jak skóra krokodyla. A także można wsiąkać w ciszę przed burzą, tę wokół nas i nasłuchiwać. Ale czy mamy wtedy na myśli Feniksa?
      Do mojej szafy bibliotecznej Feniks zagląda podczas mojego snu i rozmawia z książkami. Jest wścibski. Żadna z nich nie kryje tajemnicy, o którą mu chodzi. Czy jest rozczarowany? Nigdy tego nie powiedział, ale się domyślam, że boleje nad domami bez książek. Czy jest jeszcze coś ponadto? Jestem pewien, że tak. Feniks, odradza się w moich myślach, czyta je i kombinuje, z czego jeszcze mógłby powstać kolejny raz. Z czego jeszcze mógłby się odrodzić?
     A co na to Paweł z Tarsu?         


                                                    
  Pustak


     Proszę wstać przy zadawaniu pytania. Proszę pytać. Dlaczego nie zadajesz pytań?
Daleko jesteś od siebie? Odległość nie ma znaczenia.
Kto zadał to pytanie? Nie słyszę.
Proszę o następne... Dlaczego pytasz? – pytamy. Głupie pytanie.
     Pytania są jak przedmioty. Nie prawda. Są jak świat żywy. Jedne puste jak balon, inne ciężkie, jak ołów, są pytania jak kwiaty, jak osty. Motyle. Pasikoniki. Jętki. Są takie, które denerwują, doprowadzają do wściekłości. Przypominają niektóre gatunki zwierząt... Budzą niedźwiedzie. Przygnębiają. Wprawiają nas w zakłopotanie. Wywołują spokój albo spontaniczną radość. Są zarzewiem emocji. Naprowadzają na właściwy tor, po którym mamy się poruszać. Ale tor jest do nikąd. Brak światła. Komplikują sprawy proste. Pomagają rozwiązywać zagadki. Są bronią w ustach mądrych ludzi. Ułatwiają życie. Podwyższają ciśnienie.

Rozpalają dyskusję. Rozzuchwalają zarozumiałych. Podcinają pewność siebie. Niepokoją zachłannych pazerantów u władzy. Zamiast wieść do prawdy, prowadzą do paszczy rekina. Skracają czas oczekiwania na odpowiedź, której nie będzie. Wprowadzają zamęt w logicznym myśleniu. Są nieodzowne w poszukiwaniu nowych praw i idei. Nie pomagają, jeśli nie mamy czasu. Doprowadzają człowieka do zagubienia.
     Mogą nas zgubić i odnaleźć, ale nie powinny zniechęcać.
     Ludzie nieświadomi nie mają problemu z zadawaniem pytań. Nie zadają ich, nie zastanawiają się nad biegiem dnia i rzeki. Jeśli nie ma wiedzy, nie ma pytań.
     A jesteśmy czasem jak świat roślinny. Inni ludzie są jednak nam potrzebni. Jak doker przy rozładunku statku.
     Nie ma nic w moich annałach o Stanisławie ze Szczepanowa.   


                                                                                                                     2006


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz