Powóz jako donica z pelargoniami, przed hotelem w Ustroniu
wiązanie się
wydaje się zbyteczne
i szkoda
forsy na składkę.
Gdy przemądrze narzucą swoją wolę,
wtedy budzimy się.
Gniew obraca się w narzędzia sprzeciwu.
Nadzieja staje się błyskiem z kocich
oczu.
To przez następną wersję nas samych,
świadomych faktów i kolejnych pór roku,
by nie dać sobie wyrwać zdrowych zębów.
Czasem wycofujemy się z naszych
pretensji
w świetle migotliwych świetlików,
a czasem słuchając owadziej
orkiestry zapominamy po co ten
protest,
bo zbliża się wieczór i gaśnie
słoneczko.
Widzimy pełnię srebrnego globu.
Chcemy zachować nasze racje,
naszą osobność i mieć pełny dostęp
do nowej rzeczywistości.
Na dzisiaj dosyć stania pod tym urzędem.
Jednoosobowo
bywałoby różnie...
Zaufanie ma swoją linię brzegową,
nie lubi
niepewności.
Skuteczność
działania naszego
Związku to
nie taka fikcja:
uchwalili deszcz,
ale nie padało.
Uchwalili
dobrobyt, ale nie nadszedł…
Szukamy
wyrównania szans i możliwości,
lecz nie za
górami i lasami.
Gdy
cierpliwość się kończy,
może
nastąpić wybuch.
Związek
służy pomocą
i bierze
sprawy w swoje ręce.
I jak tu się
nie organizować –
w jedności
siła,
za długo
jednak trwa podział
jedności na
pół.
Gdy
przybywają nowi członkowie
z nową nadzieją, z donicą pelargonii
śmielej idziemy w głąb kolejnych lat,
aby nie żyć
byle jak.
I miejsce
w XVII Okręgowym
Konkursie Literackim
ZO ZNP w Chorzowie, 02.2025
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz