czwartek, 11 grudnia 2025

 


                                             Uczniowie w ławce szkolnej, tak było dawniej… 

                                             Ławka to część nagrody w konkursie literackim 

                                             ZO ZNP w Chorzowie. EuRy


Eugeniusz Rychlicki

 

 

O egzaminie

 

Zdawali z tego przedmiotu,

Który całkuje całusy, różniczkuje róże

I wchodzi w zmowę z logarytmem.

W pewnym momencie ciszy komisja

Usłyszała trzepot skrzydeł.

Przez uchylone okna wleciały

Pterodaktyle z późnej jury.

Czas biegnie do tyłu?

Czyżby ktoś chciał ściągać?

Może skarpety…

Czy one są efektem rozwiązań

Równań kwadratowych?

 

Może być tak, że trudniej zepsuć niż naprawić.

Coś w tym jest. Chcieliby, żeby nauczyciel

Karmił się światłem, może wtedy

Czytaliby jego myśli.

Czy o to chodzi, gdy stan nerwowości

Wyzwala burzę.

Trzeba wrócić do milczenia.

Warunek konieczny

Do skupienia się na tym, co najważniejsze.

Zjeżdżajcie pterodaktyle, możecie windą.

  

Nam potrzebna cisza.

Ściągi wsadzimy do pociągu.

Sens i rozsądek posadzimy

Przy stolikach szkolnych.

 

Zadbamy o to, by nie wbito

W ten trud żadnej drzazgi.

Koniec niech nie czepia się początku,

Lecz schowa się w arkuszu.

 

Mówi się, namyśl się dobrze

I zrób na odwrót.

To nie jest sine qua non1) 

I proszę tego nie robić.

 

1)              warunek konieczny i niezbędne działanie.

 

                  październik 2025.

 

Wiersz nagrodzony w Konkursie Literackim

O Złotą Wieżę Piastowską w Cieszynie,

grudzień 2025


                                              Pterodaktyl. 

Źródło: Internet


wtorek, 9 grudnia 2025

 




Eugeniusz Rychlicki

 

Na Adwent

 

Jesienna pogoda wywołuje melancholię

i niepokój, ale gdy nadchodzi

Adwent i budzi się w nas nadzieja.

Wewnętrzna aura przeistacza się

w zachętę do trwania w modlitwie,

poście i życzliwości wobec bliźnich.

 

Oto ołtarz, kapłan odprawia mszę świętą

w fioletowym ornacie

i rozpoczyna się czas pokuty, pojednania

z Bogiem i bliźnimi.

Czas oczekiwania na powtórne przyjście

Chrystusa i uczestniczenia

w mszy św. świętej ku czci Marii Panny.

 

W wieńcu adwentowym umieszczone

są cztery świece, które

oznaczają istotę Adwentu.  

            Pierwsza świeca,

to symbol przebaczenia przez Boga

nieposłuszeństwa Adama i Ewy.  

            Druga świeca jest wdzięcznością

patriarchów za dar

Ziemi Obiecanej.

            Trzecia świeca upamiętnia króla

Dawida, radośnie

celebrującego przymierze z Bogiem.

            Czwarta świeca przypomina

nauczanie proroków

głoszących przyjście Mesjasza

            W Wigilię Bożego Narodzenia

wszystkie palące się

świece w wieńcu stanowią symbol bliskości

Narodzenia Pańskiego,

a ich światło oznacza nadzieję.

 

Zieleń wieńca jawi się w oczach jako

symbol trwającego życia.

Odpowiada nam kształt wieńca,

bo krągły,

jest wiecznością Boga,

który nie ma ani początku, ani końca,

to wieczność życia Chrystusa.  

            Oto wieniec adwentowy –

forma hołdu dla naszego Stwórcy.

 

Narasta podniosłość oczekiwania

 - preludium do zaskarbienia sobie

łask Bożego Dzieciątka,

do wzniosłych dni Bożego Narodzenia,

których przecież jest

zaledwie kilka, ale radość będzie trwać,

bo Pan Jezus przynosi tajemnicę życia

i obdarza nas spełnieniem.

Oto przez otwarte drzwi duszy

i serca wchodzi Chrystus

i rozgląda się za miejscem

i to miejsce już czeka…

Sprawdźmy…

 

                                                         2025

 

 

 

 

piątek, 31 października 2025

 



                                                   Pieta na cmentarzu w Gościeszynie

Zaduszki

 

Zaniepokojona Euterpe zastanawia się,

Czy autor chce napisać utwór liryczny?

  

Tak jest, że w dzień Wszystkich Świętych 

Wspominamy nie tylko tych, którzy dostąpili

Już świętości i cieszą się zbawieniem,

Lecz i naszych bliskich.

A w Zaduszki wspominamy wszystkich

Zmarłych, także tych, których bliżej nie znaliśmy.

 

To wówczas, gdy jesień pisze do nas złote listy,

Poprzetykane czerwienią, lecz nikt ich nie czyta.  

           Smucą się więc i spadają na ziemię 

           I zaduma kroczy między mogiłami.

Taka tu cisza, że słyszymy własne myśli,

Czasem nieznane szepty i szmery.

 

W oczach migotliwe płomyki

Palących się zniczy, a obok kwiaty

Wyrażające naszą miłość do bliskich

Nieobecnych. Ile serdecznych wspomnień

I pomników pamięci...

 

Ważny jest nie tylko uśmiech złocistych

Chryzantem i tęsknota, ale też łzy wzruszenia.

Modlitwa w intencji drogich nieobecnych

Wzmacnia i naszego ducha. Przynosi

Ulgę zmarłym i dodaje piękna.

   

Taka bywa nasza pamięć, że każda

Myśl o bliskich jest grudką złota.

Jest naszą tęsknotą za nimi,

Jakże teraz dalekimi swą nieobecnością.

 

Gdy wieczór przypłynie może z wiatrem,

Nad cmentarzem ukaże się czerwona 

 Łuna a my odejdziemy do swoich domów,  

A Oni oddalą się na czas nieokreślony.

Aż znowu przywołamy obrazy z przeszłości

I czułe słowa wyfruną jak motyle i kolejny

Raz zapłoną lampki nagrobne.

 

Pojawi się refleksja o rozstaniu…

Bo miłość nie umiera, dopóki jesteśmy

I bywa, że spacerujemy po obłokach, zapalamy

Kaganek oliwny przeszłości albo ten ze świecą –

nie na grobie, bo to kaganek oświaty,

A może ten oświetlający tylko wnętrze,

Lecz nie nasze. Tak tli się nasza nić żywota.

 

Co przetrwa i co odejdzie po nas?

Zostaną wspomnienia i rzeczy materialne?

Czy tak długo żyjemy w wieczności,

Jak długo jesteśmy w pamięci żywych?

Człowiek wiary modlitwą wyprasza

U Boga życie wieczne.

 

                                                                      10.2025



  



 


 

 

 


środa, 1 października 2025

 






Etiuda rewolucyjna

 

Poczułem się swobodny jak foton

Chopin grał słynną etiudę

I dyrygował wielką orkiestrą symfoniczną

Moja obecność była tu marzeniem

Etiuda stała się tytułem

Kąpałem się w zaburzeniach falowych

O uwodzących brzmieniach aż do ran

Takie są wymagania rewolucji

W tle nieba słychać odgłosy wybuchów

 

Profesorowie zastanawiali się nad

Definicją choroby której

Wciąż nie udawało się pokonać

A ja słuchałem porywających dźwięków

Czy usuwanie człowieka z życia jest chorobą

 

Jeśli palisz liście czy jesteś chory

Jeśli pijesz z niewskazanych źródeł

czy jesteś w stanie zagrożenia

Czy nudyści na plaży to ludzie chorzy

A ta pani obejmująca filar

 

Ta muzyka tu nie pasuje

Jest pięknem

To znaczy mam wyjść z sali

Nigdy w życiu

Weźcie sobie tego lekarza z alkaidy

Który jest terrorystą na bazie aldehydu

 

Chopin grał już koncert e – moll

A rozpięte nad sceną wieki kołysały się

Na wielobarwnych czarujących dźwiękach

Zdążyłem powstrzymać Cypriana Kamila

Norwida i ideał objął cały świat

Co pięć lat zakwitają wszystkie kwiaty Chopina

                                                                    2011, 2025

 



środa, 27 sierpnia 2025

  






                 


 Z             


                  Zagram ci...

                 Rosomaka z tundry przechytrzę,

                 choćby mnie przestraszył

                 i szarpiąc struny zagram na cytrze,

                 choćbym się w kniejach zaszył.

 

                Potrafię też grać na violi da gambo

                i na tym, co połowę jajka przypomina,

                cudowna taka muzyka przy winie,

                lubię jak ręka w łokciu robi mambo.

 

                A co powiecie o gitarze?

                Gdy targam jej struny

                wnet ze skóry wyłażę,

                jakbym należał do komuny.

 

                Trójkątne pudło to bałałajka,

                rozśpiewana i tęskniąca zarazem,

                melodia płynie jak bajka,

                pełna miłości z topazem.

 

                Szwagier gra na mandolinie -

                jest zabawny i romantyczny,

                a mieszka w Bykowinie.

                Co z tego? Bywa makabryczny.

 

                Inny członek zespołu pokochał lutnię,

                która zgina przegub, by naciągnąć struny

                i gra z muzą rzewnie i pokutnie,

                co daje w wyniku piękno i pioruny.

 

                Jest jeszcze parę sławnych instrumentów,

                w tym ulubione kółko z dyszlem - banjo,

                do zagrania kilku wesołych wykrętów

                i paru facetów poturbowanych na ranczo.

 

                Dodam jeszcze ciężką harfę,

                podniebnej muzyki kusicielkę,

                na której gra bogini z szarfą

                - miłosnych splotów wyrazicielkę.

 

                W takim to składzie można już wznosić

                pod niebiosa muzyczne piękności,

                wzruszać i zachwycać, i oczy rosić,

                oddzielając zawiść od wdzięczności.