Etiuda rewolucyjna
Poczułem się swobodny jak foton
Chopin grał słynną etiudę
I dyrygował wielką orkiestrą symfoniczną
Moja obecność była tu marzeniem
Etiuda stała się tytułem
Kąpałem się w zaburzeniach falowych
O uwodzących brzmieniach aż do ran
Takie są wymagania rewolucji
W tle nieba słychać odgłosy wybuchów
Profesorowie zastanawiali się nad
Definicją choroby której
Wciąż nie udawało się pokonać
A ja słuchałem porywających dźwięków
Czy usuwanie człowieka z życia jest chorobą
Jeśli palisz liście czy jesteś chory
Jeśli pijesz z niewskazanych źródeł
– czy jesteś w stanie
zagrożenia
Czy nudyści na plaży to ludzie chorzy
A ta pani obejmująca filar
Ta muzyka tu nie pasuje
Jest pięknem
To znaczy mam wyjść z sali
Nigdy w życiu
Weźcie sobie tego lekarza z alkaidy
Który jest terrorystą na bazie aldehydu
Chopin grał już koncert e – moll
A rozpięte nad sceną wieki kołysały się
Na wielobarwnych czarujących dźwiękach
Zdążyłem powstrzymać Cypriana Kamila
Norwida i ideał objął cały świat
Co pięć lat zakwitają wszystkie kwiaty Chopina
2011, 2025
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz