piątek, 31 października 2025

 



                                                   Pieta na cmentarzu w Gościeszynie

Zaduszki

 

Zaniepokojona Euterpe zastanawia się,

Czy autor chce napisać utwór liryczny?

  

Tak jest, że w dzień Wszystkich Świętych 

Wspominamy nie tylko tych, którzy dostąpili

Już świętości i cieszą się zbawieniem,

Lecz i naszych bliskich.

A w Zaduszki wspominamy wszystkich

Zmarłych, także tych, których bliżej nie znaliśmy.

 

To wówczas, gdy jesień pisze do nas złote listy,

Poprzetykane czerwienią, lecz nikt ich nie czyta.  

           Smucą się więc i spadają na ziemię 

           I zaduma kroczy między mogiłami.

Taka tu cisza, że słyszymy własne myśli,

Czasem nieznane szepty i szmery.

 

W oczach migotliwe płomyki

Palących się zniczy, a obok kwiaty

Wyrażające naszą miłość do bliskich

Nieobecnych. Ile serdecznych wspomnień

I pomników pamięci...

 

Ważny jest nie tylko uśmiech złocistych

Chryzantem i tęsknota, ale też łzy wzruszenia.

Modlitwa w intencji drogich nieobecnych

Wzmacnia i naszego ducha. Przynosi

Ulgę zmarłym i dodaje piękna.

   

Taka bywa nasza pamięć, że każda

Myśl o bliskich jest grudką złota.

Jest naszą tęsknotą za nimi,

Jakże teraz dalekimi swą nieobecnością.

 

Gdy wieczór przypłynie może z wiatrem,

Nad cmentarzem ukaże się czerwona 

 Łuna a my odejdziemy do swoich domów,  

A Oni oddalą się na czas nieokreślony.

Aż znowu przywołamy obrazy z przeszłości

I czułe słowa wyfruną jak motyle i kolejny

Raz zapłoną lampki nagrobne.

 

Pojawi się refleksja o rozstaniu…

Bo miłość nie umiera, dopóki jesteśmy

I bywa, że spacerujemy po obłokach, zapalamy

Kaganek oliwny przeszłości albo ten ze świecą –

nie na grobie, bo to kaganek oświaty,

A może ten oświetlający tylko wnętrze,

Lecz nie nasze. Tak tli się nasza nić żywota.

 

Co przetrwa i co odejdzie po nas?

Zostaną wspomnienia i rzeczy materialne?

Czy tak długo żyjemy w wieczności,

Jak długo jesteśmy w pamięci żywych?

Człowiek wiary modlitwą wyprasza

U Boga życie wieczne.

 

                                                                      10.2025



  



 


 

 

 


środa, 1 października 2025

 






Etiuda rewolucyjna

 

Poczułem się swobodny jak foton

Chopin grał słynną etiudę

I dyrygował wielką orkiestrą symfoniczną

Moja obecność była tu marzeniem

Etiuda stała się tytułem

Kąpałem się w zaburzeniach falowych

O uwodzących brzmieniach aż do ran

Takie są wymagania rewolucji

W tle nieba słychać odgłosy wybuchów

 

Profesorowie zastanawiali się nad

Definicją choroby której

Wciąż nie udawało się pokonać

A ja słuchałem porywających dźwięków

Czy usuwanie człowieka z życia jest chorobą

 

Jeśli palisz liście czy jesteś chory

Jeśli pijesz z niewskazanych źródeł

czy jesteś w stanie zagrożenia

Czy nudyści na plaży to ludzie chorzy

A ta pani obejmująca filar

 

Ta muzyka tu nie pasuje

Jest pięknem

To znaczy mam wyjść z sali

Nigdy w życiu

Weźcie sobie tego lekarza z alkaidy

Który jest terrorystą na bazie aldehydu

 

Chopin grał już koncert e – moll

A rozpięte nad sceną wieki kołysały się

Na wielobarwnych czarujących dźwiękach

Zdążyłem powstrzymać Cypriana Kamila

Norwida i ideał objął cały świat

Co pięć lat zakwitają wszystkie kwiaty Chopina

                                                                    2011, 2025